Mallorca

każdego dnia liczymy dłonie na fortepianie
Chopin wyjechał wcześniej
z porannej Valldemossy

rozmazałem uśmiech sokiem z cytryny
bawiąc się kolorem oleandrów

taki dzień budzi się jak niemowlę
z oczkami w stronę mamusinego słońca
i butelką cieplej chwili

na rozgrzanych plażach suszą się turyści
morze odpływa w dal
słowa niewypowiedziane
ubieramy w epitety


marekg

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2019-02-17 17:50
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < marekg > wiersze >
Izabelina | 2019-09-29 19:04 |
cudny umiesz zatrzymać czytelnika
jagraszka | 2019-02-18 16:30 |
Świetnie napisany tekst. I te porównania... Super!
Henryk_Konstanty | 2019-02-18 03:49 |
Szeroki horyzont, ciepły klimat, dobry wiersz. Gratuluję.
p_s | 2019-02-17 21:13 |
ponownie zatrzymujesz... wiele skojarzeń...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się