KOBIETA Z PORTRETU
Portret swym sercem wiele razy jej malował,
brzmieniem wierszy swych jej wtórował,
dźwiękami gitary cichutko przygrywał,
powoli w swym sercu obraz jej odkrywał...
A potem ją odnalazł losu zrządzeniem
i okazała się być jego skromnym marzeniem,
wszystko zaczęło do niego powracać,
los zaczął się uśmiechać i odwracać...
Oczy ich się w sobie jak gwiazdy odbiły,
Tak - to On jej Miły,
Tak - to Ona jego Luba,
Odnaleziona serca zguba...
Ich dusze i serca się połączyły
i w jedno już na wieki zespoliły,
przytulił ją mocno do siebie
i było im odtąd razem jak w niebie...
Zatopił się w jej spojrzeniu
i nie miał już wątpliwości cieniu,
a Ona wtuliła się w niego,
tego swojego i najdroższego...
Ich usta w pocałunku się zetknęły,
pod nim nogi się mocno ugięły...
tyle lat tej chwili oczekiwał,
czasami z pamięci ją wymazywał...
Ale, gdy serce wierzy szczerze,
to i ja w tę historię uwierzę
i pójdę za głosem mego serca do końca,
tam gdzie czeka mnie ta miłość gorąca...
Więc i Ty szukaj go kobieto w sobie,
niech i On o Twojej miłości się dowie,
napisz do serca wrażliwego Jego,
zawołaj sercem Twego Ukochanego...
Viasyl
|