Kres chłopczyka
Poraniony od brudu drewnianych wykałaczek
stoi tak samotnie chudy chłopaczek
drzazga pod palcami czerwienią podchodzi
świat w którym się znajduje co chwilę go zwodzi
Samotny, wraz z księżycem
duet od dawna stanowią
czasem tylko nad ranem
słońce w rozmowę się wtrąci
Tęcza i gwiazdy też chłopczyka znają
niekiedy go blaskiem swym czule pozdrawiając
nawiążą rozmowę, kilka rad mu dając
jak ze światem zacząć skuty lodem dialog.
O tym jak rani, jak gnębi człowieka
O tym jak długo na miłość się czeka
O tym jak wiele cierpienia na świecie
O czym wy sami słyszeć nie chcecie.
Chłopczyk po rozmowie
posmutniał cichutko
poszedł się powiesić
nad brzozą pochmurną
jagi1111
|