Tam docierają myśli

nie lubię rezygnować z upodobań
wyszywanych serwet haftowanych jaśków
dzierganych szydełkiem przeróżnych rzeczy
wymieniam je na uśmiech i ciekawość świata

złoszczą się niektórzy
ta tandeta – mówią
dawno powinna być w koszu
ja jestem szczęśliwa
gdy znajduję wkoło siebie kwiaty z papieru
piłeczki figurki z odpustu –
dzięki nim miałam kontakt z ludźmi
którzy teraz machają do mnie z nieba
byli ponad przeciętnością
patrzyli prosto w słońce
wierzyli w serce
lubili odpusty jarmarki karuzele
wykładali ciężko zarobione grosiki
aby samych siebie ucieszyć
pieski z gliny kolorowe wiatraczki
od dzieci dzieliło ich parę kroków
nakręcali pozytywkę
wybijali butami rytm

jestem z tych którzy urodzili się na wsi
wciąż byli w zmowie z przyrodą
ciągle się gdzieś spieszyli
ich kroki się wydłużały
ręce sięgały ziemi
plecy robiły się wypukłe
mieli w sobie zakodowany znak zapytania
tamte chwile ciągle są we mnie –
myśl przenosi je tylko z miejsca na miejsce
przenikliwe spojrzenie w zachodzie słońca


Irena

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2019-03-19 12:11
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Irena > < wiersze >
jagraszka | 2019-03-21 18:32 |
Jesteś bardzo wrażliwą osobą. Ciekawy wiersz, dotykający Twojej duszy. Pozdrawiam.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się