Tam docierają myśli
nie lubię rezygnować z upodobań
wyszywanych serwet haftowanych jaśków
dzierganych szydełkiem przeróżnych rzeczy
wymieniam je na uśmiech i ciekawość świata
złoszczą się niektórzy
ta tandeta – mówią
dawno powinna być w koszu
ja jestem szczęśliwa
gdy znajduję wkoło siebie kwiaty z papieru
piłeczki figurki z odpustu –
dzięki nim miałam kontakt z ludźmi
którzy teraz machają do mnie z nieba
byli ponad przeciętnością
patrzyli prosto w słońce
wierzyli w serce
lubili odpusty jarmarki karuzele
wykładali ciężko zarobione grosiki
aby samych siebie ucieszyć
pieski z gliny kolorowe wiatraczki
od dzieci dzieliło ich parę kroków
nakręcali pozytywkę
wybijali butami rytm
jestem z tych którzy urodzili się na wsi
wciąż byli w zmowie z przyrodą
ciągle się gdzieś spieszyli
ich kroki się wydłużały
ręce sięgały ziemi
plecy robiły się wypukłe
mieli w sobie zakodowany znak zapytania
tamte chwile ciągle są we mnie –
myśl przenosi je tylko z miejsca na miejsce
przenikliwe spojrzenie w zachodzie słońca
Irena
|