- jak dobrze wstać, skoro świt ...
(...) już świta? Więc wstaję, szkoda dnia na spanie,
myję się, przegryzam lekuchne śniadanie
i wyruszam na trasę tuż obok jeziora (...)
Akurat ten czas dla mnie odpowiednią porą
- jestem sam i nikt tutaj w drogę mi nie wchodzi.
Z kijkami nordic walking spacer się nie godzi,
lecz szybki marsz przed siebie, mijając kałuże.
Tu prawdopodobieństwo jest doprawdy duże,
że sam wejdziesz ''pod rower'', co nadjechał z tyłu.
Przeżyłem i ja taką przygodę niemiłą,
więc wybrałem przemarsze właśnie o poranku.
Tak więc cztery kilometry, bez żadnych przystanków,
wyznaczają mi dystans, skąd już pora wracać.
Dobrze, że już w tym wieku nie czeka mnie praca
- więc spokojnie usiądę znów przed komputerem.
Ciągle się zastanawiam - po jaką cholerę?!!!
bronmus45
|