Miastonocka
dzień odjechał na koniu bez głowy
Ty mówisz poczułam wiosnę
ja senne obłoki zdjęte z orła
kurtyna zapada na usta
nienarodzeni idą drugą stroną
pod wiatr
gdzieś na końcu drogi srebrne torowiska
po których gwiazdy przetaczają krew
w bursztynowym oknie parasol
czarna polana z mrugnięciem żubra
i estetyczne schody
tu nocują tylko wariaci
zasypiasz w moich ramionach
do twarzy Ci we śnie
kot czmychnął mleczną drogą
na dobranoc
marekg
|