Budapeszt

między czerwonym fotelem a porankiem
usiadłem przy moście Szabadság hid
tramwaje wyłaniają się w słonecznym kolorze
jest jeszcze dość wcześnie na pierwszy łyk tokaju

mityczny turul nie odleciał i tej nocy
wierny ptak ulatuje
w stronę wiatru jest kilka dni
oknem dziecięcych marzeń
ostatni pociąg sięga chmur

czarny kot przeciąga się przez miasto
za moim plecakiem zostają mruczące mosty
kamienny krzyż i Jezus idący po Dunaju
dzielę samotność jak kromkę chleba
słów wiary w ustach mi zabrakło


marekg

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2019-04-13 20:40
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < marekg > < wiersze >
marekg | 2019-04-14 20:38 |
Ja2 ...odczytujesz doskonale
Ja2 | 2019-04-14 14:41 |
Odcienie szarości, to Twoje ulubione kolory, czy odzwierciedlenie nastroju? Pytam, nie krytykuje. Samotność, ha... Rzeka.
p_s | 2019-04-13 23:04 |
ciekawa seria... i te filozofujące wtręty... bardzo to lubię...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się