JAK PIÓRKO NA WIETRZE
Powiew wiatru unosi je subtelnie do nieba,
w morzu serca jest jego potrzeba...
wszystkie pragnienia zamarły na chwilę
i uleciały jak piękne tęczowe motyle,
jego rozum poczuł się wyobcowany,
zaleczyły się serca wszelkie rany...
''poddał się'' i zaczął się wznosić,
zrozumiał, że o nic nie musi prosić...
wytchnienie znalazł w serca swego biciu
i choć ciągle jeszcze przebywał w ukryciu,
czuł, że przemiana w nim nastąpiła,
jego dusza przed nim się otworzyła...
i jak ptak niebiański wzleciała,
niczego już się nie obawiała...
poczuła siłę nadprzyrodzoną,
ciszę niczym niezmąconą...
Viasyl
|