Umieranie na wesoło
Rano wyciągnąłem kopyta
na łóżku bardzo wyspany
przeciągnąłem się cały
kopnąłem w kalendarz
bo spadł ze ściany
plątał się między nogami
w południe poszedłem do piachu
na budowie
ładować betoniarkę
wieczorem wykorkowałem
ruskiego szampana
u kolegi ze studiów Abrahama
powiększyliśmy grono aniołków
wąchaliśmy kwiatki od spodu
to była dobra impreza daliśmy czadu
na koniec umarłem
ze śmiechu
|