Sierpień pierwszego, roku czterdziestego czwartego


Wybiegli z bramy
nie po chleb jak zazwyczaj
życie całe przed nimi, jak nigdy
boisko przed kamienicą nawet odpuścili.
bo bić się idą za kraj swój na serio.

w ręku nie torba, karabin
I tylko wspomnień tysiące zostawili
by wróg tej jednej wolności nie zabrał
tego co swą pracą przodkowie zapewnili

Stena mając w ręku
na ustach modlitwę do Boga
ruszyli żwawo na nogach
tam gdzie nic prócz lęku

Gdzie jęk się pojawia od ran
Gdzie ból jest i trwoga
gdzie między swoimi, jest też niemiecka mowa
inna tym razem pełna jadu i nienawiści

Wszędzie pociski
bo wojna
akcja zbrojna
bo plan się sąsiadów ziścił.

Sierpień pierwszego
roku czterdziestego czwartego.




jagi1111

Średnia ocena: 2
Kategoria: Inne Data dodania 2019-08-01 21:52
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < jagi1111 > < wiersze >
| 2019-08-03 09:41 |
Gówno nie "wiersz"
beckett | 2019-08-03 08:57 |
Gówno nie "wiersz"
beckett | 2019-08-02 11:46 |
Tymi bredniami uwlaczasz powstańcom. Sam tytuł jest błędnie napisany Uff....
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się