Ukryta
schowana w czterech ścianach
własnych myśli
otulona kocem samotności
zwijam się w kłębek
na swoim madejowym łożu...
razi mnie słońce promieniami świetlistymi
pragnę skryć się w mroku nocy
która łagodnym blaskiem księżyca
spowija moje znękane jestestwo
mam dość...
nietrafionych wyborów
dni bez smaku
mglistych obietnic
dość dźwięku słów fałszywych
spojrzeń obojętnych
schowam się w zakamarku świata
doczekam... cichutko
tylko... czegoś mi żal
żal niepoznanych radości
niezauważonych ludzi
przeoczonych chwil
żal...
nie zdołałam pochwycić
i teraz... mam puste dłonie
a w sercu popioły marzeń
niespełnionych
Melancholia
|