Za późno
weszłam w głębię miłości
dotknęłam jej ciepłym oddechem jak skrzydłem
i przerodziłam się w twardego chrabąszcza
zgubiłam barwę –
wąskim cieniem rozproszyłam się w wietrze
zrobiłam się jakby martwa
tamtego lata o zmierzchu
długo brakowało mi słodkiego ciasteczka
udawałam że nic to –
że ciągle jestem tą co kiedyś
nocą błagałam o łagodne słowo
podobne do szmeru traw w majowej nocy
była pokusa sprzymierzona z zapachem bzu
miała w sobie gwiazdy i czerwone jabłko
została nadzieja – że może kiedyś
przecież rzeki zmieniają koryta
ciepłe wiatry wieją nieraz zimą
ptaki przed czasem budują gniazda
wróciła – a jakże
bardzo późną jesienią
chciała na nowo uleczyć rany
plastrem miodu
niestety w sercu dla niej zabrakło miejsca
myśli ją zgubiły nie czuły dotyku
za późno –
już nie ma ciebie we mnie
Irena
|