Jest taki dzień

dużo ludzi pytań odpowiedzi
słyszę pochwały życzliwe słowa
głosy równe – nie skore do wrzasku
a nawet potrafią ściszać się do szeptu
widzę ciepło zatopione w oczach
czuję się tak
jakbym tańczyła na szczycie góry
wkoło przestrzeń
przetykana srebrnymi obłokami
z gniazda wygląda pisklę
tu złość nie dotyka i nic nie straszy

dotknięta słońcem
kocham tego kto to piękno stworzył
kocham naprawdę tego z dzieciństwa
którego prosiłam by miał w pamięci moje marzenia
by czuwał bezustannie nad moim życiem
kocham tego Boga co widział ból i łzy
ja wodziłam palcem po jego wizerunku
prosiłam by odmienił mój los
idę odważnie przez jesienne dni
zbieram po drogach i zaułkach żniwo życia

przy akacji leczę nieuleczone
przy akacji której już nie ma


Irena

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2019-09-23 12:57
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Irena > < wiersze >
Henryk_Konstanty | 2019-09-23 17:38 |
Świetny! Dwa ostatnie wersy (symbolika akacji) są koroną tego wiersza.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się