Pieśń Nocy: Upadłem.
Nie wynagrodziłeś, jedynie mnie potępiłeś
Z Twego rozkazu swych braci zabijałem
Eden i Syjon moimi dłońmi i smokiem zniszczyłeś
Teraz stoisz przed swymi synami w blasku a Ja oszalałem.
Byłem Twoim słowem i czynem, robiłem to co pomyślałeś.
Teraz upadam, w locie na dół poczerniałem,
Jednak jestem bez rogów i ogona, cóż wielka szkoda.
Teraz leże tu na dole, gdzie ogarnia nas tylko ogień.
Niektórzy krzyczą w przerażeniu, inni śmieją się w potępieniu.
A Ja wiem iż teraz jedyną naszą nadzieją jest płomień.
Który później pomoże nam w naszym oswobodzeniu.
Jest tu tylko czarna noc, więc w końcu wstaje,
Najpiękniejszy i oto cześć mego przekleństwa!
Rękę pobratymcowi który cierpi podaje,
Wcześniej pełen byłem nadzieji, teraz pełen gniewu i szaleństwa.
Rozkazuje: Niech tutaj nasze Niebo powstanie!
Demony budujcie wspaniałe pałace,
Sprawimy że jeszcze każdy człowiek upadnie!
Choć wiem iż swoją uczciwość całkowicie strace.
Pierwszy demon który mnie słyszy ma mnie za wariata.
Więc podchodze do niego uderzam go w pierś, i nagle w dłoni mam bijące serce.
Oto będzie Mój porządek tego ognistego świata!
W końcu razem upadliśmy, dobro będzie cierpieniem okute!
Człowiek duszę będzie mi za pół darmo sprzedawał,
Nawet anioł teraz będzie mieć przeze mnie pokutę!
Sprawie iż człowiek będzie jeszcze cześć mi chętnie oddawał!
W końcu przeznaczenie w przerażeniu się dokonało,
Zająłem należny mi tron, zostałem potępiony, wywyższony.
Taraz tylko żyć nam w tej wojnie pozostało.
Pierworodny Boski syn został przez Ojca zdradzony.
|