Wydobyte dźwięki...
Wydobyte dźwięki...
Czasami tęsknoty przeszywają duszę,
spragnioną prawdy owianej kłamstwami,
wtedy oczy dotychczas zamknięte,
otwierają się szeroko,
widząc prawdziwe otoczenie,
pierwszy zmysł obudził się,
przed wzrokiem nie ma już nic do ukrycia.
Słysząc wydobywające się dźwięki
z tożsamości źródła pierwotnego,
prawda od wieków tam była,
prosiła cichymi tonami
o miejsce we wszechświecie
pojedynczej duszy,
żyjącej za zasłoną matrixa,
drugi zmysł słuch
odkryty poprzez przebywanie w ciszy,
wydobył dźwięków prawdy pokłady.
Nozdrza się rozpostarły szeroko,
poczuły zapach prawdziwy,
dzieciństwa chwile odżyły,
zrozumiał człowiek skąd pochodzi,
obudził się trzeci zmysł węchu.
Droga choć kręta prowadziła dalej,
na polanie rosły słoneczniki,
słońce chyliło się ku zachodowi,
istota ludzka z instynktem zwierzęcym,
zobaczyła piękno całego stworzenia,
woń otaczającą poczuła głęboko w płucach
wypełniając je po brzegi,
usłyszała szelest wiatru,
przepływający lekką bryzą słoneczniki,
a dotykając opuszkami ich kwiatów,
zrozumiała czym jest prawdziwe życie,
czwarty zmysł dotyku dokonał cudu,
łącząc się w jedność z pozostałymi.
A w tym wszystkim pojawił się smak życia,
ostatni zmysł...
i dokonało się dzieło stworzenia...
człowiek zrozumiał...
wszechświat jest we mnie,
jestem wszechświatem...
Viasyl
Viasyl
|