zapukałem odpowiedziała mi cisza szczęścia nie było w domu spod drzwi odszedłem w noc a za mną jak cień mój ból zawołałem nie podpowiedziało mi nawet echo tylko wiatr zawył żałośnie pomiędzy szczelinami murów miasta jakby mu żal było mojej duszy odszedłem nikt nawet nie zauważył kiedy nie spytał dokąd idę i dlaczego samotność była mi kochanką którą zdradziłem ze śmiercią piotr skała szkudlarek
skala