zielony bez nadziei
lipcowe słoneczniki pełne rosy
kiedy żółta sukienka uciekała z ciepłych dłoni
liści szal otulał cieniem
przybliżałeś lampkę jakbyś chciał zapamiętać
tyle łez ile ziaren
rany nie chciały zabliżnić
tylko wiatr wiedział jak rozkołysać firanki
zielony płaszcz parę traw
nasze twarze pośród szarych wspomnień
obraz w zasuszonym wazonie lata
Beti
|