apoteoza ulicznego lęku
samotność
w granatowej nocy
zaklina deszcz
blade latarnie
mrugają przed nosem
pijane gwiazdy
spadają z nieba
na skrzyżowaniu
nie ma dziś ulic
zabrakło świateł
skradziono domy
w kałuży tonie
skulona stówka
odpompowano
wezbrane słowa
w zawianym świecie
w chaosie myśli
bosa nadzieja
na zebrach kona
marekg
|