Dziwny obraz o poranku

rozwidnia się
skrzydła świtu nawiedzają okno
po chodniku ktoś biegnie - jakby uciekał
nasłuchuję
coraz szybciej bije serce

wyglądam - maseczka wydęty brzuch
stado gołębi zrywa się z lipy
z łoskotem nad nim przelatuje

zdarzenie które zrywa z łóżka
powoduje że brakuje tchu
tupot traktuję jako znak nieszczęścia
dziwny obraz pełen dźwięków

patrzę w pierwszy promień
w nim coś co podnosi temperaturę wewnątrz
w nim coś co ma w sobie muzykę i zapach
emocje są prawdziwe
zbudziły radość -
to pomaga zbudować siebie od środka

co z człowiekiem który wszedł w strach - sypnął szarością
a może całe zło chciał zostawić
w głośnym tupocie nóg
a może wracał ubogacony szczęściem
zobaczył czysty błękit pierwszy promień
i chmarę ptaków

zanucił modlitewną pieśń do życia
otworzył serce - pozdrowił niebo i ziemię
a może utonął w strumieniu smutku
w nim obecność kamyka z ostrym brzegiem


Irena

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2021-06-11 20:05
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Irena > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się