Wciąż czekam
W sieni otucha majaczy,
a może to pożądanie,
by odgłos kroków usłyszeć,
tak długo czekałem na nie.
Wiatr kołysankę przygrywa,
budząc ostatnią nadzieję,
abyś do domu wróciła,
bezpiecznie przez stare knieje.
Słyszę kołatanie w szybę
i biegnę żeby zobaczyć,
to wicher świerki przechyla,
a ja w kompletnej rozpaczy.
Już przecież przybyć nie możesz,
na strychu krew niezaschnięta,
tej plamy przemyć nie mogę.
Odeszłaś w ostatnie święta.
Szkicuję twoje oblicze,
coś mówisz, choć ja nie słyszę
i nasłuchuję wciąż kroków,
a świerki krępują ciszę.
Marcin_78
|