miłość
siedząc plecami do nieba
słońce nie rozpromienia żrenic
przewieszony strach przez krawędż dłoni
już nie ten sam
gdy wtedy, w złotym piasku bałam się dotknąć marzeń
dziś
kiedy pokój pełen oddechów staje się rajem
zapominam o śladach pozostawionych w sercu
i kocham nawet szelest twoich kroków
gdy bladym świtem
powietrze drga jeszcze od ludzkich przeznaczeń
w końcu zwyciężyła delikatność uczuć
szukając schronienia w uwielbieniu siebie
wiki
|