ziarno rzucone na skałę (wiersz warsztatowy)
we śnie wyciągam rękę i jesteś
przepędzasz demony
zjawiasz się znikąd
i w ostatniej chwili
gdy tonę
jesteś ziarnem które wykiełkuje na skale
dłonią podającą linę zamiast brzytwy
prostym gestem
przytuleniem
ufnością dziecka
wierzącego w szczęśliwe zakończenia
dzień po dniu jest cię coraz mniej
czasem już chyba wcale cię nie ma
powoli odchodzisz
ale ciągle jeszcze
wleczesz mnie za sobą
każesz żyć z dnia na dzień
nie zastanawiać się nad sensem
bo zawsze jakiś jest
bo wszystko jest po coś
czasem tylko po to
by komuś innemu było lepiej
a ty masz tylko żyć
za nic i z niczego
tylko żyć z nadzieją
matką mądrych i głupich
pomylonych i straconych
cwaniaków i odrzuconych
hojnych skąpców rozdających garściami słowa
widzącą wyjście
tam gdzie go nie ma
wariatką krzyczącą na wietrze
śmiejącą się w deszczu
wierzącą w prawdę i szczerość
w bezinteresowność i dobro
i
miłość
Myślibórz, dn. 20.06.2022 r.
ula71
|