szczęście babci Salomei (wiersz warsztatowy)

zanim słowo stanie się ciałem dojrzewa powoli
by się narodzić w bólu tworzenia
ale czasem wyskoczy nagle
jak sprężyna
nie wiadomo kiedy i dlaczego zakłuje jak drzazga
zeszkli obraz łzami

gdzieś w zakamarkach pamięci
jest takie szczęście
które można rwać garściami
jak trawę
przykurzona muszla wspomnień
wyrzucona na brzeg morza
ciepły piasek
i mnóstwo śladów stóp
na letniej plaży
są i nagle ich nie ma
woda je zmywa

pstryk

woda ze studni
w dwóch wiaderkach
na drewnianej ławie
duża szara miednica do mycia
zamiast wanny
choć wanna też była
bez bieżącej wody
pralka frania
babcine ziemniaczki
ze zsiadłym mlekiem
które smakowały niczym kawior
lub trufle
biegliśmy zdyszani ze szkoły rzucając tornistry
a babcia stała przy piecu kaflowym
z drewnianą łyżką zrobioną przez dziadka
szykując ziemniaczki z koperkiem
i zsiadłe mleko
obiad na miarę trufli i krewetek
na deser jabłka
pieczone w duchówce
lub ciasto drożdżowe z malinami

w kuchni z podłogą z cegieł
pachniało szczęściem babci Salomei

Myślibórz, dn. 25.06.2022 r.


ula71

Autor zablokował możliwość oceniania. Kategoria: Inne Data dodania 2022-07-01 20:50
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < ula71 > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się