T w a r d z i e l

Pewien śmierdziel, ale twardziel,
wszystkich ludzi miał w pogardzie,
wieczorami wąchał smardze,
by się zahartować bardziej!

Przypalał petem petardzie
i gorzałkę lał w swą gardziel...
Pił Sorbovit na Harvardzie
i maczał bułki w musztardzie...

Na Sorbonie pił Herbavit,
bo go taki napój bawił,
ale szybko się „przerzucił”
na Borygo... – i to „młócił”.

Pił też ocet i perfumy,
żuł różne do żucia gumy...
Pił i czaje, i herbaty...
- i haustami i na raty...

Małe czarne i „szatany”,
całe filiżanki, dzbany...
Miętówki i śliwowice...
niejedną „walnął” szklanicę!

Denaturat też się trafiał,
jałowcówka, rum, ratafia...
co tylko płynnego było
w jego gardło wnet trafiło...

Długo nie pociągnął jednak:
najpierw go dopadła bieda,
a, jak było już ubóstwo,
z nim przyszło przykrości mnóstwo...

Aż wreszcie doszło do tego,
że znaleźli go sztywnego...
I „twardym” został po śmierci,
bo go nie chciał robak „wiercić”...
(by walvit)


walvit

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2022-07-21 19:45
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < walvit > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się