Żabojady

Dawno temu do Kanady
przypłynęli żabojady,
osiedlili się w Quebec’u,
zimÄ… grzali siÄ™ przy piecu.

Ale zima – jak to zima:
Żreć się chce, a tu żab ni(e) ma...
Powstał problem więc nie lada:
Czym nakarmić żabojada?

Pokończyły się ślimaki
przysmak ich nie byle jaki...
Wyłapali ryb ławice...
Czy się rzucić na dżdżownice?

Ale jak tu dżdżownic szukać,
kiedy śniegu leży kupa?
Wreszcie ktoś miał pomysł dobry:
Trzeba zacząć zjadać bobry!...

A gdy te by się skończyły
ptaki strzelać na posiłek,
bo żołądków głodnych kupa,
a srać nie ma czym już dupa...

Hordy zbójów i traperów
dobyły więc rewolwerów:
tłukli wszystko, co się dało
i co jeszcze się ruszało...

Ciężkie dla zwierzyny czasy,
bo myśliwi poszli w lasy:
grzmiały strzelby i pukawki,
wrony padały i kawki...

Piekli wszystko, żarli z rożna
to, co tylko upiec można...
Tutaj niedźwiedź, a tu zając
dostał kulkę uciekając...

Na zakąski do swych trunków
wybili wiele gatunków,
bo wszystkiego były warte
te ich gęby nienażarte...

A jak z nóg zwaliła wódka:
śniły im się żabie udka,
- żabie udka w sosie własnym,
przyprawione dla okrasy...
(by walvit)


walvit

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2022-07-21 19:51
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < walvit > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się