W PRZERYWANYM WIECZORZE
Przerywanym wieczorem . . .
. . . cichszym od ostatnich
Konik polny zasiadł
Przy ramie z obrazu
Przy obrazie
Z płócien malowanych
Przeźroczystym szkłem
Na każde strony
Stara ćma
Wciąż z
Muchą rozmawia
Przy oświetlonym tym samym
Gdy zaprzyjaźnieni
Wszyscy
Odprowadzają się
Z domów
Przez bramy
Z ulic
Do mieszkań
Z pod latarni
Pod mosty
W rzeczy samej
Nikt
Nie przechodzi
I nikt
Nie przychodzi
I tym samym pełna
Dziura księżyca
W zamkniętej nocy
Nie śpi
Wskazując uskrzydlone
Teorie powodów
Bezsenną wiarygodnością
Nasłuchiwanych
Tym bardziej
Że cichszy od ostatnich
Wieczór przerywany
Odpływa w następny
Czas zapachów
Szumiących snów
I przebudzeń
Na krawędzi
W grającym świetle
Wybranej nocy zbawienia
Owadzie brzmienie
Gasnącej następnej
Resztki
Odbiera oddech
WARSZAWA
Marcin_P_Pławik
|