Złotousty
Karmiłeś pięknymi słowami
Pozwoliłeś uwierzyć że jestem niepowtarzalna
Jedyna w swoim rodzaju
Zmieniłeś z brzydkiego kaczątka w łabędzia
Ale to były tylko słowa
Teraz przyszło za nie zapłacić
Niejedna łza spłynęła po policzku
Powiedziałeś dlaczego uwierzyłam
Chciałam być piękna i kochana
Zapomniałam o rozsądku
W lustrze co rano mnie witało
Widziałam nie siebie
Tylko tę którą chciałam być
Teraz moje lustro zasłoniłam kirem
Nie budzę się radosna
Wstaję bo życie dalej trwa
A ja muszę żyć choć nie mam na to ochoty
czardasz
|