Do Magdy
I
Czy mnie kiedyś zechcesz,
Magdo najświetniejsza?
Powiedz, zanim trwoga
skradnie mi powietrza.
A gdy będziesz zwlekać,
czego’m nierad zaznać,
pozwól chociaż pupcię
od czasu pomacać.
II
Nie chcę byś myślała,
żem jest cham i prostak.
Cóż, gdy w gaciach gwałt i
poseł kształtu wiosła.
Kusi wizją pyszną,
czernią bluzki Twojej.
Ja zaś taką wizją
rany pustki koję.
III
Chociaż żart mój niewybredny,
ruchy serca szczere poją
usta, które go rzuciły;
które wielbią marę Twoją.
Nie zachowuj więc urazy
do mych oczu oraz twarzy.
Pomyśl lepiej jak to miło,
gdy dla dziewki chłopak marzy.
Baca
|