I
Dziś w nocy
słyszałem
jaśniejący z oddali
krzyk nieba
i porwany bolesną koniecznościa
przechyliłem się
przez krawędż krzyku
ptaków mroku
i pogłaskałem
jej czarne krucze skrzydło
kojąc szorstkość
aż zaczęło się uśmiechać
majaczącym pod ciężarem gwiazd
słabym promieniem przedświtu
który nie zdążywszy
dobiec na czas
zamarzł w połowie drogi
i z ciężkim zmęczonym westchnieniem
osiadł na przerażonej trawie
szronem.
PiaskowyDziadeq
|