drzewoja

pośród pól
w samotności
niebosiężna brzoza
w żalu zrywa
resztki snu
wygłodniałe ramiona
podaje niebu
w rozdygotani e listowia
łapie
chmury
zwiewnych kompanów

nie zaznawszy
wspólnego szumu
wtulenia i zaplątania
jak jej siostry
przydrożne orszaki wędrowców
ni siły
zwartych szeregów
młodego goju
zazdrości
krzywym pniom
towarzystwa klonów

przygięte za młodu
też na koniec
prosto
ku niebu
wznoszą dumne korony
a w kołysce pnia
przysiądzie ich
radującym szczebiotem
i młodość wybije z korzeni
siostrzana
i łaciaty fuks
znajdzie spokojną przystań
tam majtek który rusza
w pierwszy rejs
w jej cieniu
skosztuje łajby bujania
tam złapie za ogon uśmiech losu
co kiedyś był
cudzym nieszczęściem








STEWCIA

Średnia ocena: 7
Kategoria: Inne Data dodania 2006-08-28 08:57
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < STEWCIA > < wiersze >
STEWCIA | 2006-09-01 16:22 |
ewalie uprasza sie o objaœnianie przyczyny wstawiania takich czy innych ocen. wiersz to moje spojrzenie na ludzki los, żadnych osobistych wyjazdów, a jeœli cokolwiek w tekœcie osobistego to tylko mój życiorys nieco metaforycznie przedstawiony...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się