chwila na bezsenność
…ta sama plazma sufitu
Co tej i poprzedniej nocy
Ponowna chwila „niebytu”
Gdy staram się zamknąć oczy
Dookoła jakoś ciemno
Światła ze wszą pogaszone
I niebo…nawet zbledło
Senne mary…wyłączone
Kolejna noc „przeleżana”
Z boku na bok się wiercę…
I mimo iż pościel rozgrzana
Nie dla mnie miejsce we śnie
Niebo od świtu pojaśniało
Zegar wybił na piątą z rana
Jak dobrze mi się w ciszy myślało
Kolejna noc nie przespana
Wszystko mi przeszkadzało
Deszczowe krople, tykanie zegara
A w dzień…ciszy by się chciało
Zamiast tego marudzę…bo jestem nie wyspana!
Its only Deja Vu
|