drzewoja wybaczenie

nie zapomniałam wiatrów
co gięły mój pień
ni rozpędzonych konnych zaprzęgów
łamiących jego łyko
aż po miazgę
ni stosu kamieni
troskliwie zbieranych z pola
wyrzuconych na stos
poprzez burtę wozu
na sczerniałe niedawno rany
bez litości

uczyłam się pokory
aż po dzień
gdy pod nowy dom
kamienny mur
zebrał cały mój ból
aż po ostatni
dumny okruch skały

wybaczenie przyszło wiosną
z nowymi gałęziami
z kolejnym piętrem
konarów
z ptasim świergotem
rozkołysanym wśród listowia

nie wyraziłam dotąd radości
za zbieg
wypadków
co zmusiły do służby w ugięciu
teraz wiem jak cudnie jest
stać prosto
sięgać chmur
całować deszcz
oddawać słońcu cześć

rzuć kamień
w mój pień
ucałuję jego ciężar
lub jeśli chcesz
rozsiądż się na ugiętym pniu
spróbuję
ukołysać cię do snu


STEWCIA

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2006-09-01 00:07
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < STEWCIA > < wiersze >
czardasz | 2006-09-01 12:30 |
Stefciu/Ewuniu/ co u Ciebie Pozdrawiam
NieZnajoMy | 2006-09-01 10:33 |
To jest to !! œwietny wiersz ! Brawo dla autorki ;)
gienio | 2006-09-01 09:13 |
Witaj Stefciu Nie mam zony bo od kilu lat nie zyje ale mam kogos kogo kocham i jestem szczesliwy Nie wypomni mi bo to moja Alinka jest moja ukochana Pozdrawiam serdecznie
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się