Tragedia o świcie
Obudziłam się dziś nie w łóżku
lecz w obrazie...
Zapomniałeś, że cierpię
na klaustrofobie?
Dusiłam się w twoim małym świecie
a co dopiero tutaj...
Wyciągnij mnie stad ale to zaraz!
Nic nie robisz... płaczesz.
A ja czuję jej zapach na tobie,
pachniesz jej ciałem, dotykiem,
pocałunkami... rozkoszą.
Ty zdrajco, zaraz poznasz mój gniew!
Tylko zdejmę te cholerne ramy,
które ucinają mi ramiona
i odkleję głupawy uśmiech
namalowany przez niespełnionego
artystę i zniszczę twoje marne życie!
A ty nadal płaczesz...
Twoje łzy popełniają samobójstwo
na brzegu dębowej skrzyni,
a ich zwłoki powoli spływają
jakby bojąc się tragedii...
Otwierasz skrzynię, która trumną jest.
-Mów mi zaraz kto umarł!
Pochylasz się i całujesz jej usta,
moje usta… Boże to ja!
Amatorka
|