JESIEN żYCIA
Łata na łacie
w starej kapocie,
wędruje krok za krokiem,
na kiju z tobołkiem.
Bagażem życiowych doświadczeń.
Balastr przytłacza,
sędziwego starca.
Ten starzec idzie
ze staruszką w parze.
Teoria i praktyka razem.
Pochylona staruszka
nad kosturem idzie przez swiat,
bardzo po woli, z chustą przetartą na głowie.
Ostatni raz na piechotę,
pokonują ten szlak.
Są jak dusza podarta,
jedno, drugiego wspólnie,
przytula do siebie czule,
by ukoić niezabliżnione
trudno gojące się rany zadawnione.
Zachowując hart młodego ducha,
mają zmarszczkami lat pokryte oblicze.
*assandi*
|