spacer- nie koniecznie po grzyby
na koniec wyruszyłam..
wiedziałam że nic mnie nie zatrzyma
nic z drogi nie zawróci
nawet świeże ślady dzików
pozostawione na ścieżce
którą zmierzam do ciebie
nie przestraszą na nowo
pragnęłam zdrowym rozsądkiem
i wyjątkowym sprytem napełnić kosz
pośród traw
najłatwiej spotkać jednak
czerwieniejące muchomory
i rodziny purchawek
jedne omamiają urodą
drugie przemyślną techniką reprodukcji
z pustymi rękami staję przed tobą
jak mchy tulę się do łez
i wplatam w ugory westchnieniem
jak trawy pląsam zginana wiatrem
rozmarzam się w liściach brzóz kolorowych
jak ziele wpatruje się
w ciepło spojrzenia
jak schwycić cię w dłonie
nim dowidzenia powiesz
i odejdziesz
STEWCIA
|