ON...
Na dłoniach swe serce złożone
Przyniosłam Ci dawno temu...
Lecz je odrzuciłeś...okrutnie...
Zraniłeś strasznie...Czemu?
Powiedziałeś,że nie jesteś gotów...
że nie czujesz poprostu nic do mnie...
A ja ukrywając swe łzy tak długo...
Odeszłam...przepraszając skromnie...
Płakałam całymi nocami...
Nawet się nie uśmiechałam...
Cierpiałam tak bardzo...w duszy...
Tyle dni i nocy zmarnowałam...
Lecz przyszedł wreszcie ten dzień...
Znalazł się ktoś,kto otarł me łzy...
Serce swoje mi podarował...
Nie-to nie jesteś Ty...
Odnalazłam w nim ukojenie...
Zaufałam,on to odwzajemnił...
zamiast Ciebie - on...
On...marzenie me spełnił...
rudziutka
|