Ocean snu...

26.09.2006
...jedynie w snach możemy uwolnić się z kajdan cielesnej powłoki...

kładę sie na falach bezkresnego snu oceanu
pozwalam unieść mnie po horyzontu kres
gdzie słońce i księżyc w czułości pożegnania
tulą się do siebie na czas rozstania

innym razem jestem Tristanem
co biegnie na spotkanie Izoldy ukochanej
wtulam się w jej ramiona
obsypuję mnóstwem pocałunków gorących
rozpływam się w niebycie istnienia

odradzam sie jako Roland
by po bitwie z niewiernymi serce swoje
Bogu w ofierze złożyć na samotnej górze
ostatnie tchnienie oddając

staję się jak ptak wolny
szybuje nad szczytami gór niezdobytych
czuje na twarzy powiew wiatru
jest mi tak błogo

lecz przeszyty błyskawicą żalu
opadam w przepaść bezdenną
z sercem pełnym trwogi
tuż przed dnem czeluści
zrywam się zlany potem

oczyma błędnymi mrok przebijam
odnalazłem tylko puste miejsce obok
wspomnienie o tobie
i nic więcej

zamykam więc powieki by choć w snu świecie
spotkać ciebie
nie chcę się budzić
na jawie na dotyk uczucia brak czasu
wiec pozostać pragnę w tym świecie złudy





Tristan350

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2006-09-26 22:53
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Tristan350 > < wiersze >
Tristan350 | 2006-09-29 12:06 |
thanx levy,ale tam czasem spełniajš się najskrytsze marzenia
levy | 2006-09-27 20:47 |
ciekawy ,,ciekawy.
Tristan350 | 2006-09-27 12:02 |
thanx wielkie dla mego wiernego czytelnika/niczki który ocenia me wypociny tak wysoko!choc ani razu nie podpisał sie swoim imienim czy nickiem!chciałbym go poznać.Thanx wielkie!nawet dla ciebie będę tu jeszcze cos wklejał.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się