(...)
Zaprosił ją na kolację,
niczym świetny kucharz,
nakarmił, napoił.
Rozbierał delikatnie,
z wielu obronnych warstw...
z zaciśnięcia rąk,
otulil szepczac do ucha...
''Nie bój się''
Całował,
dotykał jej aksamitnego ciała,
różanych policzków,
swą męska dłonią,
Jej gładkość doprowadzała go do obłędu..
W ślimacznym tęmpie dotykał dalej..
Masował ramiona,
przechodziły ją delikatne dreszcze..
Namiętnie caołwał jej szyję...
Jej uszy..
Czoło,
nosek...
coraz niżej..
Krażył po jej wyjątkowym ciele..
Wzdychała..
Pieścił ustami kark,
ona mocno przyciągala do siebie,
jego rozbudowane ciało,
jego szerokie ramiona...
Sunęła koniuszkami palców po jego cele...
mocniej, mocniej...
Przyprawiała go o dreszcze, o ciarki...
Widziała błysk w jego oczach..
Głębokie spojrzenia w oczy..
Wdech.. delikatny wydech...
Niepewność przed nastepnym ruchem..
Dłonie krążyły po ciałach
tak spragnione bliskosci, miłosci...
Zapach...
ekstaza zmysłów...
oszołomienie...
zawirowanie..
dotyk..
namiętne muskanie ustami każdego zakamarka jej ciała..
JEDNOŚÄ...
jedno ciało...
wspólny dotyk, westchnienia...
słodycz..,
zamyka oczy
taniec ciał...
wie, że jest bezpieczna...
ruchy bioder, dłoni...
cyha1
|