Szarpany szponami...

02.10.2006
...tak niewiele trzeba by odmienić życia bieg...

szarpany szponami rozterk
otoczony murem wątpliwości
skuty kajdanami zazdrości
odarty z szat radości uczucia
stoję na pobojowisku życia

wrogie oczy zawiści wpatrzone
w umęczona postać
dręczące myśli krążą nad głową
do stóp podpełzł wąż obłudy
oślizgłym ciałem oplata
pieści rozdwojonym językiem
kłamstwa i obietnicy

wzrok spragniony widoku nadziei
spogląda w przyszłość daleką
zasnutą mgłą tajemnicy
rozmyta postać wylania się z ciemności żalu

klękam na kolanach
nie mam sił by stać
ostatkiem woli toczę bój z mirażem wyobrażni
oczy przysłania zasłona mroku

odpływam łodzią zapomnienia
na drugi brzeg rzeki niebytu
czuje ciepły dotyk dłoni
koło mnie jesteś ty
widzę rozpromienioną blaskiem twarz
wszystkie troski zapadły się w czeluści przeszłości

wystarczył jeden uśmiech
parę słów prawdy
bym zerwał okowy
na nowo włożył szatę utkaną
nićmi wzajemnej miłości

podążam dalej ścieżką w nieznane
za tarczę mam szczerość
w sercu zaufanie
to tak niewiele przecież
lecz jak wiele zmieniło w moim życiu


Tristan350

Średnia ocena: 10
Kategoria: Miłosne Data dodania 2006-10-02 22:58
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Tristan350 > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się