Wybacz mi ojcze!
Gdybym mogła cofnąć czas…
I zakręcić ten cholerny gaz…
Który odebrał mi Ojca…
Przez tą iskrę która była tak gorąca…
Podałabym mu dłoń…
Nie krzyczałabym „płoń”…
Ocaliłabym jego dusze…
Bo przecież z nim żyć musze…
A teraz gdy jestem sama…
Nikt nie słyszy mego łkania…
Poszukuje swego miejsca w świecie…
O tej katastrofie wszyscy wiecie…
Co dzień przychodzę na grób…
Jak on umrzeć mógł ?
W sierocińcu się znalazłam…
Bo na ulicy wciąż marzłam…
Nie chce już żyć…
Chcę w piekle być…
Wybaczcie mi ten błąd…
Niech to będzie ostateczny sąd...
.:Olka:.
|