Szary jesienny
Szarość zaatakowała raz jeszcze
Ludzie całują światło księżyca
Tak trudno jest oswoić się z porankiem ciszy
Zasypiać budzić się gdy zieleń umarła za oknem
I jest tylko jedyna ciemność co uspokaja
Co pozwala mi przeczekać
To twój zielony sweter
I kiedy wkładam oczy w jego barwę
To tylko ta ciemność
Jest ciemnością co uspokoi...
Kiedy czarna łódż żegluje nad miastem raz jeszcze
Ludzie otwierają swoje przenośne dachy jak katapulty
Tak trudno jest oswoić się
Zasypiać budzić się z deszczem zapachem desek i deszczułek
I jest tylko jedyny zapach
Co pozwala mi zapomnieć o ciszy na polach
To zapach Twoich piersi
Piękniejszych od gałązki kwitnącej jabłoni
Piękniejszych od kwitnącej czereśni
Piękniejszych od kiści czerwonych winogron
Szarość zaatakowała raz jeszcze
Ludzie całują światło chmur
Tak trudno jest oswoić się z porankiem ciszy
Zasypiać budzić się gdy błękit umarł za oknem
I jest tylko jedyna ciemność co uspokaja
Co pozwala mi przeczekać
To magia Twoich włosów
I kiedy wkładam oczy w ich przestrzeń
To tylko ta ciemność
Jest ciemnością co uspokoi...
Kiedy kamienie chmur żeglują nad miastem raz jeszcze
Ludzie ubierają swoje przenośne buty wysokie jak drabiny
Bo Tak trudno jest oswoić się
Zasypiać budzić się i chodzić po ciemności
I jest tylko jedyny ląd
Co pozwala mi zapomnieć o deszczu na polach
To ląd ciszy twojego istnienia
To ląd twoich włosów wschodzących jak tysiące tęcz na niebie
To ląd Twoich zroszonych warg włosów twarzy rąk
To ląd cudownego nieskończenia
Z tomiku: Smak ciszy…
Szymon22
|