Ból
Białe szkliwa, moich zębisk,
Niczym kły morskich lwów,
Otarły się o siebie nawzajem,
Rysując dusze białego kła,
Nigdy więcej, krzyczało sumienie,
Nigdy więcej nie odezwę się,
Zarysowało coraz mocniej,
A nienawiść niczym krew,
Wypełniła dłutujące rowki,
Lecz skłamało nie do końca,
Bo głos był niemową,
chłopiec o niebieskich włosach
|