listopadowy wiatr
smutna pora w tonacji skupienia
oprawiona pamiętliwą pieśnią
wiatr rozrzuca dawne pozdrowienia
tych co śpią i o niczym nie śnią
wiatr balladę opowiada za oknem
o miłości niewdzięcznej do końca
o wierności zakutej w tęsknotę
o zwątpieniu przy promyku słońca
czasem kwili niczym dziecię bez rady
to znów ryczy jak diabeł niesforny
on mistrz on pan maskarady
szalony i natychmiast pokorny
wieczór skupiony pamięcią
troszkę jeszcze zadumy potrzeba
odpowiedzi pytającym dzieciom
a za oknem niech wiatr nadal śpiewa
marynarz
|