Jesień
Znow spadl łzawy, chlodny deszcz
Jesienio tego chcesz?
Dajac nam ostrzeżenie
Przed zimowym przymrozeniem
I w deszczach smutnych
I wsrod zimnych, zgubnych
Mruczących, chuczacych wiatrów
Zamykasz oczy, wsród snów
Dajesz nam swoje dzieci
Wyrzucajac je jak smieci
Zatrzymujesz nocno-dniowe konce
Steskniona patrzysz na wygasłe słońce
Z twoich sierot bukiet ułoże
Do wazonu Twoje skarby włoże
Złota brązy poprzeplatam
A kokarde z babie lata
Liść co kiedyś się zielenil
Tyle przeżył, tyle dawal
Teraz słońcem płonie mieni
Przesiąkł tym co kiedyś wchłaniał
insomia
|