ona i ja

widziałam śmierć- była przejrzysta
jak słoca promień niszczyła dotknięciem
chciała mnie dotknąć- uciekłam
biegłam przez świat którego nie znałam
dotarłam na kraniec- błagałam
waliłam pięściami w ziemię...
a ona swą dłoń jak różdżkę
zbliżała ku mnie powoli
płakałam- ona się śmiała
jej śmiech był zniewalający...
i sen się skończył
nastał ranek kolejny szary dzień.


mari

Średnia ocena: 8
Kategoria: Śmierć Data dodania 2006-11-07 09:06
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < mari > < wiersze >
czardasz | 2006-11-07 12:04 |
poprawa blšd w słowoe słońca Dobrze że to sen ale niedobrze że znowu kolejny szary dzień
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się