Ogrodnik.
Był moim ogrodnikiem zaufanym,
w sercu ogrodu obiecał kwiaty posadzić.
Tymczasem zasiał smutek niechciany,
pielęgnował go każdym słowem, gestem, ruchem.
Pory roku mijały, serce zwątpieniem porosło,
jesień w końcu przyszła.
Teraz sama muszę zbierać plony.
Dżwigam kosz złudzeń,
w którym mam poukładany
smutek na przemian ze łzami.
Justyn@
|