Bezdrożny
Przez szybę zerkam na ludzkie twarze
widzę szaleństwo i smutek widzę,
błądzące oczy pośrodku iskier
obłudy wypaczającej obraz realności.
W obliczu jego oblicza,
myślę o tych co nas prowadzą,
i o tym gdzie idziemy,
i czy na pewno do przodu...
Zło w oczach, obłęd na twarzach,
codziennośc zamknięta w kręgu szaleństwa,
gwiazdy co wykute na firmamencie nieba,
spadają na spaloną już ziemię.
W Bogu nadzieja mówisz,
a czymże nadzieja bez serc pełnych woli,
czymże spojrzenia wśród martwoty duszy,
czym nasza droga tam dokąd zmierzamy?
jowok
|