więc jestem

panie doktorze, to znów
mój niepokój
sam zapukał do pańskich okien
doktorze, coś boli
w którym punkcie?
tam, gdzie nie dociera
nadzieja
tam, gdzie kończy się
moje człowieczeństwo
ból sam wykrzyczał w nocy
pańskie imię
więc jestem

serce? tak, serce boli
nie istnieje? przecież musi istnieć
jeszcze przed chwilą biło jak szalone
panie doktorze, to niemożliwe
żeby ktoś je wyrwał
z zawiasów
sam mi pan przecież powtarzał
że mam serce z kamienia
fundamentu nie do obalenia


po zachodzie slonca

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2006-12-03 18:44
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna po zachodzie slonca > < wiersze >
insomia | 2006-12-07 22:41 |
Œwietny wiersz. Jestem zdania, ze wiek sie nie liczy wiec po co naglaœniać?? Ktoœ coœ mówił o prywatnoœci innych...? Dobra już cicho siedze.
Szymon22 | 2006-12-04 11:31 |
;-) Pięknie na prawdę dobry wiersz. Witam Ciepło na Er ;-)
karolla alien | 2006-12-03 21:34 |
ejjj ja nie wierzę, że kesteœmy w tym samym wieku..Uwaga! Ta dziewczyna ma 15lat!!! super;) pozdrawiam... "czasem przypadek najlepszy jest";)
odserca | 2006-12-03 21:25 |
Swietny wiersz.Bardzo mi się podoba.Fajnie, że potrafisz stworzyć ciekawy klimat a do tego dopasować język. Oby tak dalej...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się