''Towarzysz nocy''
Nocą, gdy słońce pokłada się
w pierzu uszytym z chmur...
gdy świat poddaje się
urokom ciemności...
s a m o t n o ś ć
kładzie się obok mnie,
jak kochanek przytula
coraz mocniej...
nie pozwala wyrwać się
ze swoich oziębłych ramion...
nie zwraca uwagi na łzy,
słone łzy, których wylewam
coraz więcej...
wciąż ściska...
czuję jej zimny pocałunek
na moim mokrym policzku...
czuję chłodny dotyk
skostniałych warg...
nie pozwala mi zasnąć,
choć do snu tuli...
jest siłą, która niszczy
od środka...
siłą, która odsłania
ludzką niemoc...
sama jest mocą, która ogarnia,
mocą, która przenika mnie
z końca do końca...
marczusza
|