Odchodzę w dal

Zamykam oczy i odpływam w sen
okrywasz mnie kołdrą
by stłumić mój gniew.
Jak długo to trwa
i ile nocy przyjdzie
sypiać nam z osobna?
Jestem tu
spragniony twych ust
uśmiechasz się do mnie
wtulona w ramiona
koszmaru.

Odpływam w żal,
odchodzę w nienawiść,
jak niechciane szczenię,
którego właściciel nie zabił.
Podnoszę pył
i widzę czym jestem
- trzepotem powiek
w niekończącym się obłędzie.
Jestem tu
uśmiecham się znów
a kula z przeszłości
rozrywa mą duszę.
Pozwól mi być,
pozwól oddychać,
pozwól ronić ze szczęścia łzy.
Proszę odejdż...


Samuraj Grześ

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2007-01-25 22:43
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Samuraj Grześ > < wiersze >
Ewawlkp | 2007-01-26 12:38 |
Ładni i to bardzo,pozdrawiam
insomia | 2007-01-26 02:30 |
Samuraju... jak zawsze zapiera dech...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się